Podróże z Pasją
- Recepta na sukces? Nic specjalnego – twierdzi Marek Śliwka, szef Logos Travel. – Minimum 12 godzin pracy przez minimum sześć dni w tygodniu powinno wystarczyć.
Przyzwyczaili się, że jako Logos Travel często są myleni z Logostourem, choć to przecież dwa różne biura. Owszem, kiedyś działali razem, no ale jak to w biznesie, czasem drogi się rozchodzą. Po prostu po latach funkcjonowania jako oddział poznański Logostouru stwierdzili, że spróbują się usamodzielnić. W ten to sposób powstał Logos Travel – Marek Śliwka. Nazwisko właściciela będącego głównym inspiratorem wszelkich pomysłów stanowi zarazem hasło rozpoznawcze biura. Śliwka jako owoc to logo firmy, barwy biura to śliwkowy fiolet, a czym częstuje się gości odwiedzających targowe stoiska biura? Oczywiście wysokoprocentową śliwowicą i śliwkami w czekoladzie. Klienci również nauczyli się, że Logos Travel to inaczej „Śliwka”. Jeśli zapytamy ich z jakim biurem byli na wycieczce, najprawdopodobniej usłyszymy odpowiedź: „od Śliwki”.
Na brak klientów Logos Travel nie narzeka, mimo, że wiele wypraw jest na tyle trudnych, że nie każdy chętny się na nie nadaje. W ofercie mają cały świat, od Alaski po Australię. Nie wszystko wprawdzie się sprzedaje na pniu – na Algierię czy Mongolię póki co boomu nie ma, za to na trasy po Stanach Zjednoczonych albo po Ameryce Południowej czasem jeździ równolegle po kilka grup. W ofercie Logos Travel nie ma natomiast wczasów. Wybór jest jedynie pomiędzy wycieczkami objazdowymi z bardziej lub mniej intensywnym programem. Czasem potrzeba jeszcze trochę kondycji – są bowiem trasy z trekkingami (zdobywanie Kilimandżaro, wędrówki po Himalajach etc.), raftingami, nie mówiąc o tym, że już samo tempo przemieszczania się wymaga pewnego wysiłku.
Dla Marka Śliwki prowadzenie biura to nie tyle biznes, co pasja. Z zamiłowania podróżnik nie byłby sobą gdyby nie przejechał proponowanych w katalogu tras (swoją drogą tytuł katalogu to właśnie „Podróże z pasją”). Tradycją stało się tzw. „przecieranie szlaku” przez szefa i grupkę zaprzyjaźnionych klientów, którzy jadą wówczas po kosztach, ale za to akceptują, że nie wszystko jest w szczegółach dopięte. Testują wszystko na sobie, mając zagwarantowaną może nie tyle wygodę, co przygodę. Chętnych nie brakuje, zaś Marek Śliwka wie również po sobie, co ewentualnie trzeba zmienić. Taki system przygotowania ofert sprawia, że są one po prostu dobre. Świadczą o tym także liczne nagrody, jakimi uhonorowano biuro. Należy do nich m. In. Globus PIT za najlepszy produkt w turystyce wyjazdowej, II miejsce w rankingu czytelników Rzeczpospolitej na najbardziej rekomendowane biuro podróży czy przyznany ostatnio certyfikat „Najwyższa jakość” za najwyższą jakość produktów w turystyce wyjazdowej. Logos Travel na laurach jednak nie spoczywa, ale wciąż rozwija skrzydła. W ramach poszerzania sieci sprzedaży planuje otwarcie biura w Warszawie.
A jeśli chodzi o ofertę – zamierza kontynuować dotychczasową linię. Są przymiarki do coraz intensywniejszej eksploracji Syberii ( w przygotowaniu jest m.in. Kamczatka z Sachalinem) czy do organizacji specjalistycznych wypraw do Brazylii, ale do rejonów do tej pory przez polskie biura „nie ruszanych”.
Jedno jest pewne – zarówno Markowi Śliwce ani jego młodej, pełnej energii ekipie, pomysłów nie zabraknie
Opr. Monika Witkowska
Wiadomości Turystyczne