W regionie Afryki ZAchodniej wraca powoli spokój. Rozważamy możliwość ponownego wprowadzenia programu Mali - Burkina - Fasco - Benin - Togo w katalogu na rok 2018. A póki co, dla tych co tam nie byli krótka impresja z rejsu po Nigrze...

 

           Samo południe. Gdzieś w Mali. Słońce triumfuje w zenicie nad posępnym pejzażem Sahelu. W powietrzu unosi się duszący odór suszonych ryb. Jest tak intensywny, że przyprawia o mdłości prawie wszystkich, którzy nie zdążyli jeszcze przywyknąć do festiwalu zapachów na bazarze w mieście Mopti. Tylko właściciele rybnych straganów zdają się tym jakoś nadmiernie nie przejmować. Sprawiają wrażenie ludzi na których ani ów odór, ani zwalająca z nóg temperatura nie robią żadnego wrażenie… Wszyscy oni siedzą przeważnie w kucki cierpliwie wyczekując klienta lub też zabawiając się pogawędką o sprawach może banalnych dla obcych, ale jakże ważnych dla nich samych. Bo ich świat zawęża się przeważnie do skrawka bazaru na którym handlują ale także śpią, prowadzą życie towarzyskie i oddają się modlitwie. Dla przybysza z zewnątrz ten świat wydaje się być hermetyczny i nieprzenikniony i nie są w stanie go pojąć. Są bowiem zwykle zbyt krótko, żeby pochylić się nad ich egzystencją i losem. Zwykle bowiem przebywają w tym miejscu dokładnie tyle czasu ile potrzeba na zrobienie zapasów żywności na rejs po Nigrze. Miasteczko Mopti jest bramą do Nigru, a po Nigrze właśnie prowadzi wodny szlak do legendarnego Timbuktu, niegdyś 100-tysięcznej stolicy zachodniej Afryki. Mopti to mała  zakurzona mieścina, która jednak w tamtejszej rzeczywistości pełni rolę lokalnej metropolii, pełnej zgiełku i ciżby ludzkiej, wśród której od czasu do czasu wypatrzeć można także osobników o europejskich rysach. To przeważnie młodzi ludzie szukający guza i przygody, wśród nich dość często także zawodowi włóczędzy. To ich można najczęściej spotkać w pobliskiej przystani podczas zawziętego targowania się o wynajęcie pirogi. Kiedy wreszcie dobiją targu, zaczyna się dwudniowa przygoda na dzikiej rzece ,pełnej meandrów, wirów, głębin i trudnych do ogarnięcia wzrokiem rozlewisk.

 

Pod lustrem wody toczy się rozbuchane życie świata wodnych stworzeń wszelkiej maści w tym także hipopotamy. Te ostatnie owiane są złą sławą, uchodzą zdecydowanie za najbardziej niebezpieczne zwierzęta Afryki. A w Nigrze są ich pełne stada. Są postrachem wszystkich załóg łodzi pływających codziennie tą rzeką. Potrafią wynurzyć się nagle przed łodzią, albo jeszcze gorzej pod samą łodzią i wtedy wszystko co się w niej wcześniej znajdowało, ludzie, sprzęt, zapasy żywności lądują nagle za burtą. Stado hipopotamów tylko na to czeka… Takie wypadki nie są nader częste, ale też nie należą do rzadkości. Stąd potrzeba czujności podczas całego rejsu. Ale nie tylko z tego powodu. Także na okoliczność mijanego krajobrazu, widoku wiosek przycupniętych nad brzegiem Nigru i wyglądających jakby żywcem zostały przeniesione z wieków średnich. Wioski - pełne życia, rozbieganych dzieciaków, zapracowanych kobiet i kontemplujących mężczyzn przywodzą na myśl Afrykę opisaną w dziennikach podróżników ery kolonialnej.

Nie sposób więc się nudzić w pirodze na Nigrze. Świadomość realnego zagrożenia ze strony hipopotamów sprawia, że w żyłach buzuje adrenalina a widok idyllicznych wioskowych pejzaży sprawia, że serce tłoczy podwójną ilość krwi. Nim ktokolwiek zdąży się oswoić z tą rzeczywistością zapada noc. Ciemność staje się wtedy tak gęsta, że można ją kroić nożem. Pozostaje więc dobić do brzegu, rozpalić ognisko i w migotliwym jego świetle rozbić obóz. A później, kiedy przez tę kotarę czerni przebije się światło gwiazdy Syriusza- koniecznym jest, wejrzeć w niebo, westchnąć i zaśpiewać przy ognisku pełna piersią, dobywając dźwięki jakby z głębi duszy…A później urwać najlepiej w pół frazy i posłuchać jak poniosło się po wodzie echo i jak nagła cisza gra… A jeszcze później, już tylko sen mocny i głęboki… Równie  głęboki jak przepastny Niger i równie mocny jak mocne są przeżycia na bezdrożach Mali…

 

                                                                                      Marek Śliwka

 


Zapisz

Zapisz

Zapisz

ZAMÓW NEWSLETTER