Po 32 godzinach lotu do Centralnej Australii, z wieloma przygodami, kiedy powialo nawet zwatpieniem ze nie zdaze dotrzeć w okolice swietej gory Aborigenow Ayers Rock - gdzie na pustynnym obszarze wokół a także częśćciowo w buszu rozegrany został Australian Outback Maraton Na szczęście udało się wczoraj dotrzeć późnym popołudniem na miejsce. Jednakze napuchniete z powodu długich przelotow nogi trzeba było szybko doprowadzić w krótkim czasie do jakiegokolwiek stanu używalności . To także udalo się zrobić. W końcu od czego jest lodowata woda zmienno ciepłe prysznice i niezastąpiony w takich przypadkach masaż. Ale pewien rodzaj nieśmiałosci towarzyszyl az do startu. Jednakże już na trasie, adrenalina zrobiła swoje. W zapomnienie poszły jeszcze niedawno z takim przekonaniem składane deklaracje ze w tym biegu nie dam się wciągnąć w rywalizacje... Przez jakiś czas na samym początku glowa pilnowala wykonanie planu minimum. Ale gdzieś po 15 kilometrze nogi wyrwały sie spod jej nadzoru i poniósły bezdrozami Centralnej Australii w kolorze orchy w kierunku majaczacego w oddali Ayers Rock, olbrzymiego kamienia, gory który ma moc magicznego przyciągania Przyciąga tłumy turystów z całego świata. Pisałem o tym przed 20 zgola laty zafascynowany tym zjawiskiem i przewidujacy ze to własne zjawisko będzie rosło w siłę . I rzeczywiście rośnie. Każdy ambitny globtrouter chce tu być. A do tych tłumow dołączyli także biegacze. Musze przyznać że cała ta okolica oglądana z pozycji biegacza ma zupełnie inny wymiar i inna poetyke. Kamień pojawia się i znika przesłoniety bądź to krzaczastym buszem, bądź tez nisamowitymi w swym wyrazie i kształcie - formacjami skalnymi. Czyni to morderczy bieg bardziej znosnym bo głowa i oczy nie nadążają za coraz wspanialszymi widokami a to po jednej a to po drugiej stronie. To prawdziwe "Biegowe Niebo". Ziemia Obiecana dla wszystkich znudzonych asfaltową monotonia. Tu w Centralnej Australii na nowo mogą odnaleźć radość biegania i uczestniczyć jednocześnie w najlepszym naturalnym spektaklu przrody która zaskakuje mnogośća form,kształtow i kolorów To jedno z takich miejsc gdzie maratonczyk biegnąc twardo po spekanej czerwonej ziemi, trochę się nad nia unosi i trochę nie ma w tym wybóru. Bo tak wzniósłe są doznania po drodze I za ta właśnie przyczyna i z tego też powodu nim na nowo do głosu zdążl dojsc rozsądek który podpwiadal zachowacza postawę biegową, buzujace emocje zanim zdążyłem się w tym zorientować doprowadziły mnie do linii mety i to na 1szej pozycji w kategorii wiekowej a na 4 w Open. Tuz za metą poczułem że jest moc... może to byla moc bijąca od magicznego kamienia - a moze i w to bardziej wierze ' byla to skumuloaba moc energi wszystkich tych którzy obiecali trzymac kciuki ... i słowa dotrzymali... Wszystkim Tym tu i teraz z całego ;bijacego jesze - jak mlot serva -bardzo dziękuję. PROJEKT EXREMALNA KORONA MARATONOW SWIATA ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY SUKCESEM!!! Jego realizacja zajęła mi rok i 5 miesięcy .Bigalem miedzy innymi po zamarznietym Bajkale, po bezdrożach Etiopii pod powalający wiatr w Patagoni a takze na Antarktydzie i w rejonie najdzikszego północnego terytorium Kanady . Dziś mogę powiedzieć z wiekiem przekonaniem - marzenia się spełniają !Ten Projekt to już historia, to cos co nie jest materjalne ale to tez coś co daje ogromną satysfakcję i czego nikt nawet najbardziej sprytny złoczyńca wykrasc nie może. To także rodzaj prezentu jaki sam sobie, na w miare okrągłe urodziny sprawilem a Łaskawa Opatrzność pozwoliła zrealizować. Pomógły tez osoby i linie lotnicze. Podziękowania zatem składam dla Quatar Airways, Iberii, Agencji Mandarin, naszym stalym przedstawicielom w Etiopii, Chile i Australii. Osobne podziękowania także dla życzliwych mediow oraz przyjacol i rodziny którzy wspierali mnie w chwilach przejściowego zwatpienia. To było wspólne zbiorowe przedsięwzięcie. I to jest nasz wspólny SUKCES... :)

ZAMÓW NEWSLETTER